poniedziałek, 29 grudnia 2014

Ulubione święta

Dzisiaj mamy już 29 grudzień, ale ja jeszcze nie miałam czasu usiąść na dłużej przy kompie. Życzę wam szczęścia w nowym roku. Chyba dopiero po sylwestrze napiszę o moich ulubionych potrawach świątecznych oraz mniej ulubionych przygotowaniach do Wigilii.
Napiszcie, czy gości u Was na stole świątecznym potrawa, którą jecie tylko raz w roku?
A czy jedliście w tym roku coś po raz pierwszy? Ja w tym roku zastąpiłam kompot sokiem jabłkowym z dodatkiem cynamonu. Przepis ( i zdjęcie) wzięłam z blogu Vivit. 

piątek, 19 grudnia 2014

Mój ulubiony krem do rak

Krem do rąk, który obecnie stosuję, otrzymałam jako prezent świąteczny ze sklepu www.minerwa.net przy okazji kupowania kremu do stóp. Krem ma wygodną formę pianki. Ta postać kosmetyków jest mi znana od lat, ale do tej pory miałam do czynienia tylko z kremami do stóp. Krem ma bardzo delikatny zapach. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu, jednakże, gdy wtarłam w skórę dużą ilość specyfiku (wg. informacji producenta, zbyt dużą), czułam, że skóra jest napita "na maksa" i już więcej niczego nie przyjmie. Po chwili jednak to uczucie przesady minęło i do końca dnia cieszyłam się miękką i gładką skórą. W czasie robienia porządków przedświątecznych, używam go naprawdę często, skóra na dłoniach nie wygląda źle, jest gładka i na razie nie ma typowych dla przedświątecznego szaleństwa, obrażeń.
Więcej o  kremie możecie przeczytać TUTAJ

czwartek, 18 grudnia 2014

Mój ulubiony krem do stóp

Moim ulubionym (w tej chwili) kremem do stóp jest krem w piance firmy Allpresan z serii z granatem.
Napisałam w tej chwili, ponieważ moje preferencje dotyczące kosmetyków często ulegają zmianie.
Firmie Allpresan jestem wierna (z małymi skokami na boki) od dwunastu lat. Forma kremu w piance jest dla mnie bardzo wygodna i jeżeli nawet czasem kupię jakiś "normalny" krem, to szybko wracam do pianki.
Do tej pory używałam produktów bardziej aptecznych - leczniczych. Moim ulubieńcem był krem nr 4. Został zdetronizowany pod wpływem promocji świątecznej. Skusiłam się bowiem na kosmetyk z droższej linii Skin Cair. I nie żałuję. Krem szybko się wchłania, zostawia jednak skórę dostatecznie nawilżoną i odżywioną. Skóra na wierzchniej partii stóp jest bardziej napięta.
Używam kremu od tygodnia i jestem nim zachwycona, jeżeli do końca opakowania nie utworzą mi się nowe modzele na stopach, to kto wie, może będzie moim ulubionym kremem na zawsze?
Więcej informacji o kremie TUTAJ

niedziela, 9 listopada 2014

MÓJ ULUBIONY PEELING czarne mydło

Czarne mydło stosuje regularnie (raz w miesiącu) na skórę twarzy i owłosioną głowy. Bardzo dobrze oczyszcza i odtłuszcza. Po zastosowaniu mydła nakładam na twarz maseczkę nawilżającą lub grubą warstwę kremu nawilżającego. Włosy też silnie odtłuszcza, więc nie nadaje do suchych i zniszczonych. Moje nastoletnie dziecko (z tłusta skórą i włosami) myje twarz i włosy czarnym mydłem raz w tygodniu. Czarne mydło ma postać ciemnej, brzydko pachnącej mazi. Używa się go w bardzo małych ilościach i dlatego jest bardzo wydajne. Słoik 200 ml kosztuje ok. 30 zł. Pierwszy raz kupiłam w jakimś centrum handlowym na wystawionym straganie. Teraz kupuję przez internet w sklepie www.minerwa.net skąd ściągnęłam zdjęcie.

ULUBIONY SOK MOICH DZIECI - Vivit jabłkowy

Dodaj napis
Soki wyciskane kupujemy od niedawna, chyba od roku. Od kilku miesięcy jesteśmy wierni jednej firmie. Przetestowaliśmy ich kilka oraz różne smaki soków. Wygrywa jeden! Świeżo tłoczony, naturalnie mętny sok jabłkowy.
Latem nie kupuję gotowych soków. Pracuje u mnie w kuchni codziennie sokowirówka i sokownik. Teraz już (listopad) niestety nie mam z czego wyciskać świeżych soków (ekologiczne jabłka z ogródka już się skończyły), zostały też wypite pasteryzowane (własnoręcznie robione) soki z dodatkiem cukru. Tak więc nastał czas soków gotowych.
Z zakupem tego soku miałam problemy, pojawia się i znika w moim ulubionym sklepie spożywczym. Teraz kupiłam zapas w internetowym sklepie firmowym. Skorzystałam z promocji i nie zapłaciłam więcej. Co będzie dalej, zobaczymy.
Zdjęcie pochodzi ze sklepu firmowego Vivit.

ULUBIONA KASZKA MOICH DZIECI - Bobovita ryżowa

Kaszki  ryżowe Bobovita moje dzieci zajadają od wczesnego dzieciństwa (ok. 4-5 miesiąca życia ) do teraz, mimo, że wiek niektórych z nich podaje się już w formie dwucyfrowej. I chodzi tu o lata, nie o miesiące. Zresztą zupełnie dorośli członkowie mojej rodziny też często kuszą się na ten przysmak. Czasem z dodatkiem mleka lub soku owocowego, często z dodatkiem surowych owoców. Nie mamy problemu z kupnem, kaszki Bobovita są w prawie każdym sklepie, niestety wybór smaków jest często bardzo ograniczony. Gdy zajrzałam dzisiaj na stronę firmową to oniemiałam, taki duży wybór różnych kaszek! Większości nigdy nawet nie widziałam w sklepie.
Zdjęcie pochodzi ze strony Bobovita 

sobota, 8 listopada 2014

ja i mój blog

Należę do kobiet, które uważają, że praca służy do zarabiania pieniędzy, a nie do samorealizacji. Że pieniądze służą do ułatwiania i umilania sobie życia - żeby się samo posprzątało, zdrowo i szybko ugotowało i żeby zostało dużo czasu na spędzanie go z rodziną. Żeby były pieniądze na wspólne kino i lody po kinie w kawiarni.
Jedynie ważną i istotną sprawą w życiu jest rodzina. Tak więc będę sobie pisała o tym co codziennie robię i czym się zajmuję z pasją i pełnym zaangażowaniem: sprzątanie, gotowanie, dzieci, koty.
Mam tyle lat, na ile się czuję. Czasem piętnaście, czasem sto.