Odwiedziliśmy w niedzielę skansen w Dziekanowicach. Polecam to miejsce na spokojne, niedzielne popołudnie z całą rodziną. Duża wieś bez much i charakterystycznych zapachów. Dzieci goniły się po trawiastych dużych przestrzeniach i przyswajały (tak mimochodem) informacje podawane przez tatę i miłe panie w długich spódnicach.
Chaty są bardzo różnorodne, nie brakuje też kościoła, wiatraków, dworu, szkoły.
Polecam to muzeum na wycieczkę z dziećmi, ponieważ jest też przygotowana dla nich wielka piaskownica z zabawkami.
W karczmie można smacznie zjeść. Na razie mamy przetestowane i polecamy: żurek, pomidorowa, kopytka z kapustą, plenze (placki ziemniaczane) z gulaszem lub śmietaną i oczywiście placek drożdżowy!
Byliśmy w skansenie po raz któryś (nie pamiętam, który), drugi w tym roku. I naprawdę lubię to miejsce, ale muszę się podzielić rozczarowaniem, które spotkało mnie wczoraj. Mianowicie we wsi były żniwa.Spodziewacie się kolorowo ubranych studentów uwijających się z kosą? Studentek śpiewających ludowe piosenki? Obrazów jak w filmie "Nad Niemnem"? Niestety nie, nie wykorzystano w skansenie możliwości zorganizowania tematycznego festynu. Szkoda.
Niestety na pola między chałupami wjechał kombajn. Całą niedzielę hałasował i psuł atmosferę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz