Już wyraziłam na FB swą radość z
faktu, że wreszcie będę mogła kupić bez problemu preparaty
Sotin. Najbardziej brakowało mi tego płynu 130. Kilka lat temu
koleżanka dała mi go w prezencie, ponieważ chciała się podzielić
swoim odkryciem. Od tego momentu zawsze, gdy ktoś zaprzyjaźniony
jechał do Niemiec, przywoził mi taką nietypową pamiątkę.
Preparat ten jest rewelacyjny, wystarczy popsikać płynem szklaną
powierzchnię. Robi się piana, ale niezbyt trwała. Chwilę czekamy.
W tym czasie widzimy czary we własnej łazience. Ohydny szary osad z
kamienia i mydła, który wracał uparcie po każdej kąpieli i nie
pozwolił się nigdy wypędzić tak do końca, spływa razem z
ściekającym płynem. Potem wystarczy już tylko spłukać kabinę.
Ja jeszcze wycierałam zawsze do sucha papierowym ręcznikiem.
Chociaż nie doczytałam się tego na
opakowaniu (miałam do tej pory z niemiecką etykietą), szkło nie
brudziło się tak szybko w czasie, kiedy używałam preparatu Sotin,
chyba na szkle zostawała powłoka ochronna.
Ten hymn pochwalny na temat firmy Sotin
napisałam z własnej woli, aczkolwiek nie zupełnie bezinteresownie.
Właśnie otrzymałam informację, że została do mnie wysłana
paczka z innym produktem tej firmy do testowania.
Hip, hip, hurra!
Cieszę się bardzo. Nie lubię prac
domowych, dlatego tego typu odkrycia, jak Sotin 130 do kabin prysznicowych, który sprząta za mnie, sprawiają mi dużo radości.
namiary na sklep: www.minerwa.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz