piątek, 22 lipca 2016

Krem do rąk EUBOS UREA

Krem do rąk z mocznikiem ma bardzo lekką konsystencję. Szybko się wchłania. Dzięki zawartości mocznika (5%) intensywnie nawilża skórę. Sprawia też, że staje się gładka i miękka. Miła w dotyku, taka aksamitna.
Dosyć mała tubka, 50 ml, jest bardzo praktyczna. Nie zajmuje dużo miejsca w torebce i dlatego krem ten zagościł w niej na stałe. Otrzymałam go dwa miesiące temu i jeszcze nie zużyłam, stosuję sporadycznie, w momencie takiej potrzeby poza domem. Ponieważ szybo się wchłania i nie zostawia na skórze tłustego filmu, jest kosmetykiem wprost idealnym do stosowania w ciągu dnia.

Krem ten otrzymałam na spotkaniu blogerek, które odbyło się w Gabinecie Kosmetycznym MINERWA.
Spotkanie blogerek w Murowanej Goślinie


niedziela, 17 lipca 2016

RUGARD krem do rąk - recenzja


Witaminowy krem do rąk niemieckiej firmy Rugard. 
O tym, że te dermokosmetyki są bardzo dobre, już wiem, Używałam oliwkowego kremu do twarzy Krem oliwkowy RUGARD
Teraz mam okazję przetestować krem do rąk.
Pierwsze wrażenie było ujemne. Krem jest tłusty, a ja nie lubię, gdy na dłoniach pozostaje nawet odrobina kosmetyku.
Po pierwszym użyciu moja opinia zmieniła się radykalnie. Owszem, krem jest tłusty i bardzo odżywczy, ale dobrze się wchłania. Po chwili masowania nie zostawił tłustego filmu. Już po kilku dniach stosowanie tego kremu (raz dziennie, wieczorem), zauważyłam widoczną poprawę wyglądu mojej skóry na dłoniach. Zniknęła szorstkość i suchość. Skóra stała się miękka.
Krem ma jeszcze jedną zaletę - jest tani! Na pewno kupię sobie go jeszcze nie raz. 
Krem otrzymałam w prezencie, w paczce z produktami do testów ze sklepu minerwa.net


Muzeum archeologiczne w Biskupinie.

Dzisiejszy dzień spędziliśmy z rodziną i przyjaciółmi w Biskupinie, w muzeum archeologicznym,
http://www.biskupin.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&menu=298&strona=1

Nie odwiedzałam tego muzeum przez kilka lat i dlatego przywitały mnie zmiany.
Nowy budynek z kasą. Jak to teraz w modzie - przerost formy nad treścią. Malutka kasa, za to przestronny hol. Miejsce na dłuuugą kolejkę. Za kasami darmowe (!) toalety oraz sala mutimedialna.

Po wejściu do muzeum czeka nas rozczarowanie. Nie będziemy mogli zwiedzić nowych rekonstrukcji czyli wioski neolitycznej. Z przyczyn zupełnie dla mnie niezrozumiałych prowadzi do niej most nad torami wąskotorówki. Wysoki most, czyli wiele schodów do pokonania. Ponieważ mieliśmy wózki z małymi dziećmi,  zrezygnowaliśmy z przeprawy nad torami.

Dalej już było bez niespodzianek:
obejrzeliśmy:
Osiedle ludności kultury łużyckiej,
Wioska wczesnopiastowska
Pawilon muzealny,
Obozowisko łowców i zbieraczy z epoki kamienia,
Zagrody zwierząt
Chata pałucka.

Widzieliśmy dużo, spędziliśmy tam cały dzień. Sami musicie zobaczyć to wyjątkowe miejsce, można z dziećmi dużymi i małymi. Bardzo ciekawe jest obserwowanie pracy rzemieślników, np. wikliniarza.
W czasie turnieju łuczniczego równie dobrze bawili się wszyscy uczestnicy naszej wycieczki, niezależnie od wieku.

środa, 13 lipca 2016

Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie

Całą niedziele spędziliśmy dość nietypowo, ponieważ zwiedziliśmy tylko JEDNO muzeum. Plan był inny, ale w muzeum Arkadeki Fiedlera atrakcji było tak dużo, że zakotwiczyliśmy tam na dłużej.
Replika legendarnego żaglowca Krzysztofa Kolumba Santa Maria w skali 1:1 - podobał sie wszystkim, dużym i małym. Mój 5 letni syn mógłby chyba tam mieszkać. Nawet dwuletni siostrzeniec zachowywal się jak prawdziwy wilk morski, oklepal wszystkie liny, ktratki i armatki.
Muzeum z pamiątkami i zdjęciami - warto dać sobie troche czasu, żeby wszystko dokładnie obejrzeć. Do tej części muzeum kilka razy wracały większe moje dzieci.
Ogród z kopiami rzeżb. Zaskoczyła mnie wielkośc głowy z Wysp Wielkanocnych, myslałam, że są większe.
Kawiarnia Mipetraka - bardzo sympatyczne panie serwują smaczne i świeże jedzenie. Własne wypieki. nie ukrywam, że właśnie na tarasie kawiarni spędziłam większość dnia.




Santa Maria. Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.fiedler.pl/index,pl.html


Zapraszam do odwiedzenia tego ciekawego miejsca. http://www.fiedler.pl/index,pl.html
Zdjęcie pochodzi ze strony muzeum. Niestety swojego nie wkleję. Przejrzałam wszystkie i na każdym widnieje któreś towarzyszących nam z dzieci. A ja zdjęć dzieci w internecie NIE UMIESZCZAM.