Dzisiaj zrobiłam pierwszą porcję soku. Zrywanie czerwonych porzeczek w temperaturze 29 stopni było takie sobie, ale sok gotowy i cieszy oczy i brzuchy.
Tak więc dzisiaj rusza moja mała domowa przetwórnia. Ogórków kiszonych nie liczą, ponieważ zostały już dawno zjedzone. Trudno więc zaliczyć je do zimowych zapasów.
Moje dzieci uwielbiają domowe soki, chętnie pija kompoty. Nawet zjadają owoce z kompotu, a to podobno rzadko się zdarza.
Napiszcie, czy robicie przetwory domowe jak nasze babcie? Teraz to takie modne. Nie ma przecież nic bardziej eko niż sok malinowy z malin ogródkowych, albo jagodowy z leśnych jagód.
Na zdjęciu widzicie porcję z jednego sokownika.
Gdy byłam na urlopie wychowawczym, to rzeczywiście miałam w domu małą przetwórnię. Teraz, gdy dzieci dorosłe, to robię tylko soki i konfitury. Ale moje dzieci też zawsze chętnie piły soki i kompoty.
OdpowiedzUsuń