W zestawie mam wszystkie składniki potrzebne do wykonania zabiegu kosmetycznego.
1. Peeling
Według opisu: profesjonalny peeling korundowy. Cząsteczki korundu są bardzo drobne, ale ostre. Ja po sprawdzeniu, że peeling jest drobny, zaczęłam go energicznie wcierać w policzek, czego zaraz pożałowałam. Peeling trzeba robić ostrożnie, z wyczuciem. z opakowania 2 ml wystarczyło mi jeszcze na dłonie. Tu tarłam porządnie i ładnie się wygładziła skóra.
2. Tonik
Tonik, a właściwie tonizująca esencja z kwiatem lotosu. Ma konsystencję żelu, perłowy połysk. Naniosłam na twarz, wmasowałam, resztę zdjęłam wacikiem i w ten sposób "przygotowałam twarz do aktywnej pielęgnacji."
3. Maseczka. Nie zrobiłam zdjęcia, ponieważ rozdarła mi się saszetka i musiałam szybko ratować zawartość. Dwa ml maseczki to moim zdanie o wiele za mało. Rozsmarowałam na twarzy i okazało się, że jej prawie nie ma. Według instrukcji, powinna się wchłonąć. U mnie po 5 minutach zaczęła wysychać i spowodowała nieprzyjemne uczucie ściągania skóry (jak przy maseczkach oczyszczających). Wmasowałam resztę maseczki w skórę i odczekałam następne 5 minut. Po 10 minutach (czyli dokładnie według instrukcji), poszłam do łazienki zmyć resztę. Reszty w zasadzie nie było, ale moja skóra była bardzo tłusta. Mimo tego cały czas miałam to uczucie ściągania, przesuszenia. Umyłam twarz mleczkiem i nakremowałam swoim kremem nawilżającym.
Moja ocena: nie kupię. Nie dla mojej skóry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz