W tym roku jednak pierwszy słoneczny, prawie wiosenny dzień po prostu mnie dobił. Albo to była może teściowa? W każdym razie okna po zimie wyglądają, jak wyglądają. Raczej nieprzejrzyste są. I w niedzielę odwiedziła synusia, mamusia. W samo południe. Usiadła tak, aby dobrze widzieć nasze duże szyby okienne. I co chwila znacząco na nie patrzyła. Synuś się spocił i obiecał swojej ślubnej, że pomoże przy myciu okien.
Super.
Zaczęłam wielkie, wielkanocne porządki od zakupów.
Do wyboru, do koloru. Płyny mam, rękawice mam, ulubione ściereczki Jana Niezbędnego mam, obietnicę pomocy mam. Będzie się działo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz